• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

aaaaa kysz............. na zdrowie.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • tu jest cicho

Archiwum

  • Kwiecień 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005

Najnowsze wpisy, strona 4


< 1 2 3 4 5 6 7 ... 11 12 >

Bez tytułu

ziew. muszę przyznać że dosyć komicznie wyglądał wywiad lekarski,w którym musiałam opowiedzieć o starciu z ..jeleniem. musze też przyznać, że nie mniej komicznie brzmiało na skierowaniu do punktu szczepień przeciw wściekliźnie stwierdzenie równie wściekłego lekarza oderwanego od swoich domowych uciech "poturbowana przez jelenia". żadna przyjemność mieć osianiaczone nogi z dwoma śladami po wbiciu poroża, ale normalnie.. człowiek chciałby się nie śmiać ale nie potrafi ;) moje perypetie ze służbą zdrowia jak już są to muszą być wyjątkowe - przypomina mi się motyw z otwieraniem puszki, kiedy mogłam stracić palca;) tak czy siak ropuchu mój podzielam teraz Twój strach przed lesnymi stworzeniami a już spieprzać trzeba najszybciej jak się da, gdy takie słodkie zwierzątko się spotyka za własną furtką..

2 tygodnie.. wszystko pozałatwiane nie licząc nieszczęsnego wegetariańskiego catteringu, który pewnie okaże się załatką warzywną i bananem na deser i dwoma spowiedziami, z którymi jedyną treścią jaka mi się kojarzy są grzeszki wymieniane świeżo po komunii, które już sobie tak zostały do odpaplania.. przeklinałam, kłamałam, nie słuchałam rodziców, byłam niegrzeczna, blablabla hehe nie wiem czy to przejdzie i tym razem;)
potwornie się już doczekać nie mogę :) jedyne co mnie martwi troszkę to kwestia filipka i jeszcze doszła ta seria zastrzyków przeciw wściekliźnie, nic dobrego dla niego:(

wiesz skarbie.. tak sobie myślę.. właściwie to myślałam wczoraj.. jesteś dla mnie wszystkim. w ostatnich dniach na siłę próbowałam znaleźć jakieś przyjacielskie ucho, bo przyzwyczajonam za starych czasów, że takich dużo było wokół, a teraz potrzebuję tego bardziej niż kiedykolwiek. dupa, bo wszyscy zajęci sobą i nie ma się co dziwić. dzisiaj rano kiedy obudziłam się przy Tobie doszłam do wniosku, że nie potrzeba mi tego. mam najlepsiejszego przyjacielokumpla, którego nie puszczę, choćby się szarpał i gryzł i możesz mieć nawet poroże;) bo Tobie wystarczy tylko spojrzeć w te gupie debilne słodkie oczka i wsio wiesz:* thx stary:) :*

02 września 2006   Komentarze (1)

Bez tytułu

żal mi samej siebie, bo dobrze wiem, że otwieram tą karte z próżną nadzieją, że cokolwiek da się tu spisać.
i może nawet pozwolę sobie się łudzić dłużej, choć myszka mnie wpienia masakrycznie zacinając się przy najdrobniejszym ruchu...
żaba.. to nie chodzi o Ciebie. nie umiem sobie z sobą poradzić. ja nie wiem czy to te pierdzielnięte tabletki, hormony, niepalenie, czy inne pierdoły, które przysłaniają mi ostatnie tygodnie, ale tak czy siak problem tkwi we mnie. żyły swędzą mnie częściej niż zwykle, to taka wewnętrzna autoirytacja. spoglądam na coś - to zdarzyło się dzisiaj, to zdarzyło się wczoraj, i łzy cisną się same, kopać mi się chce, wydrapać do krwi ręce z każdej strony. coraz częściej myślę o tym co za mną, a co zostawiam za sobą nie żegnając się nawet. coraz częściej myślę o tym co przede mną i targa mną niepewność czy ja Cię nie zepsuje skarbie.. czy dam radę. słaba jestem, boję się że pewnego brzydkiego dnia okaże się, że to nie mnie szukałeś.

25 sierpnia 2006   Dodaj komentarz

Bez tytułu

pierwsza rzecz: pieprzone pały, za 200 metrów bez świateł się pluć, parodia:/ druga rzecz: jezooo jaki paradoks, kochanie , Ty nawet w środek lata na światłach jeździsz, rac Ci się zdarzyło:P trzecia rzecz: kocham przemocno Cię, pijana z leksza, troszku:> jestem, filipek...hmmm..pieprze wszystko, wiesz? chce całe życie tylko Tobie i Jemu :* nic ważniejszego, nic cieplejszego :*

12 sierpnia 2006   Dodaj komentarz

Bez tytułu

no dobra, więc się hajtam. to okreslenie nijak przedstawiać się wizaualnie ani fonicznie się nie przedstawia dobrze, ale co ja mam napisać, wychodzę za mąż, kiedy wychodzić nie wychodzę, wybierać nie wybieram się nigdzie. dobra. więc się hajtam. to obrzydliwe, ohydne, szkaradne i torsjotwórcze słowo nie oznacza nic innego, jak spełnienie wymarzonego marzenia :) ano.. bo chociaż się nakłóciłam z księżmi, nie księżmi, swoje na temat związków małżeńskich, którym przeciwna byłam i jestem w sumie nadal, zrobię wszystko :) i to wszystko cudne będzie też :) pragnę. z drugiej strony to też taki syf tłumaczyć filipkowi czemu mamusia i tatuś nie są żoną i mężem, jak większość przedstawicieli naszej populacji i mało tolerancyjnej polskiej masy myślącej, że jak brak papierka to normalnie makabryczny, przestraszny, ogromny, nie daj tylko boże, grzech :o dobra, ponosi. apsiu. za filipa.. dziękuję :) i będziesz wspaniałym wiesz kim.

06 sierpnia 2006   Komentarze (2)

Bez tytułu

słaba jestem kurwa mać:/ nigdy przenigdy do nikogo tak przylepiona nie byłam, od nikogo yzależniona tak, nigdy przenigdy nie chciałam. boję się Ciebie. jeden ruch i padam. chce mieć Cię cały czas, pić z Tobą wina, które Ci nie smakują, wyciskać Ci pryszcze, uciekać przed knurami, chce z Tobą WSZYSTKO. nie boję się Filipa, boje się Ciebie:/ krzyżyk emocjonalny ktoś z góry na mnie postawił już pare dni temu i nie wiem co się dzieje. ryk, śmiech, ryk, śmiech, huśtawka przeplatana snem. znowu kurna nie mam o tym z kim, a cholera naładowana jestem totalnie. zło we mnie siedzi, ja go czuję za każdym razem gdy się budzę z rana. boję się.

nie poradzę sobie..

31 lipca 2006   Dodaj komentarz

Bez tytułu

... ęis ęjob

30 lipca 2006   Komentarze (2)

Bez tytułu

no fajnie, fajnie. próbuje z tych kilkunastu minut ciszy stworzyć ten cały dzień, którego mi tak brakuje. nie przebiorę się jednak w ten szlafrok, nie wypije tej kawy co zawsze - kiedyś, nie usunę Siostry w inne pomieszczenie tylko dlatego że głos tv mnie drażni. nie będę się irytować, choć nie pale jak kiedyś, choć mnie swędzi od środka, żyły mnie swędzą straszecznie. trochę się drapie, ale dziwnie na mnie patrzą. franki poczciwiec zipie okiem spod wody. ma minę jakby rozumiał, że od czasu do czasu każdy ma prawo się drapać. kuźwa, wpieprza mnie ten telewizor porąbany :/ boję się odezwać, bo wiem że nie dam rady ładnie poprosić o ściszenie bez krzyku. ryknę, wiem, bo już mnie kusi od chwili. zmęczona jestem, Ciebie męczyć sobą nie chcę, bo dosyć zmęczony steś sam. innych męczyć nie męczę, bo wątpię, że słuchanie o moim zmęczeniu byłoby dla kogokolwiek atrakcyjnym zajęciem, boję się próbować. nie chcę być sama. wstawać tylko po to żeby czekać długie, o wiele dłuższe od tych, gdy jesteś tutaj, godziny. licząc od pierwszego sierpnia, to jest załóżmy 10h dziennie zaokrąglając 25 dni, to jest 250h obcowania z trzema psami i żółwiem i myślenia o wszystkim, pląsu, chaosu, kawy, szlafroka i ogólnie zapowiada się na przedawkowanie. to jest sierpień. września nie liczę, wrzesień będzie wielkim urwanym filmem, abstrakcją, lataniem i amokiem. a teraz październik, listopad, grudzień, gdy Ciebie nie będzie coraz dłużej.., styczeń, luty, marzec i kolejne długie miesiące.. ja tu będę sama :( za dużo przestrzenii. Mama.. to jest Jej droga i chcę żeby poszła, żeby szła nie za moim a za swoim sercem. ale kurna, poradzić to sobie za cholere ale nie poradze:/ nie, że dom, nie że trzoda psia, nie bu. wszystko to, bo Jej nie będzie, a Ona jest najbliższa. ten dom pachnie Nią. a teraz będzie pusty, a ja nie mam gdzie.. powinnam się wysłać na półkolonie. co ja z sobą robić będę, co ja z sobą robić będę, co ja z sobą robić będę..

07 lipca 2006   Dodaj komentarz

Bez tytułu

coś we mnie siedzi i pcha się na zewnątrz jak gupie. chce mi się kopać, gryźć i drapać, w mur nogą, nie głową, uderzać, pluć, krzyczeć, wyć i dziko się śmiać.
nie ma w tym wszystkim ani Ciebie ani mnie. jest tak, jak pasuje to innym. pieprzone żarcie nie może być wegetariańskie, bo ludzie jak słyszą takie propozycje to patrzą jak na idiote nie z tej ziemi, co trawe żre jak krowa. nie może być chojrakiem, bo kto widział żeby pan młody się przemęczał i sam się i mnię wiózł do ślubu, który najlepiej żeby jeszcze był u tego a nie innego proboszcza, bo się chłop obrazi. nie mogę być sama dla Ciebie i z Tobą być dla mnie, bo ludzi trzeba, bo się nazywają takimi a nie innymi, choć nie znam ich wcale. cholera mnie zje. pienić się zaczne jak Markizka :/ no żaba cholera buuuu. rzygam tymi wszystkim tak wypada, tak nie wypada. jak komuś nie odpowiada bez mięsa, to niech sobie kanapki przyniesie. co za idioci:/ kurwica mnie bierze. przepraszam:(

21 czerwca 2006   Komentarze (1)

Bez tytułu

słucham tego i .. cho tu :* tak mało Cie mam cały czas.. pokój.. no i bez niego jestem swoja, choć połowa mnie w kartonach w piwnicy.. nie przykryłam się niczym, w kurz obrastać będę.. kurz jest mój..
słucham tego i.. się boję.

15 czerwca 2006   Komentarze (3)

Bez tytułu

no.. nawet nie jest najgorzej. zabierałam się do wejścia w ten pokój jak do inwazji na obcą planetę od paru dni. dziś mi się udało i choć tak przecholernie się bałam tego pakowania całego 21-letniego życia w pudła - ruszyłam machinę. wgapiam się w zapisane dawno słowa, w zdjęcia tysiące razy już wszpilkowywane w ścianę, w tą walizę z tym czego się wstydzę, z tym co kocham, z tym w co wierzyłam, w części i nadal wierzę. przebieram to wszystko i z żalem niemałym pakuję w pudła. nie wiem kiedy i czy w ogóle przyjdzie mi jeszcze do tego zajrzeć. i choć wiem, że nie chciałabym by zrobił to ktokolwiek inny, mimo że już nie będę mieć tego pod okiem, zostawiam. niektórych rzeczy się nie da wyrzucić. a i patrzec się na nie nie da. ale się nie wyrzekam, to moje w końcu, to ja cała. to śmieszne, ale całe to wynoszenie się z pokoju, gdzie się spędziło całe swoje życie, i ono jest w każdym pyłku kurzu.. jest przerażające. pudła, pudła, pudła i tak się gapie na tą rosji flagę, która powisieć zdążyła z miesiąc niecały. oj żaba.. modyfikujesz nie tylko mi życie, ale i mnie samą:> tak co byś sobie przy tym nie zaszkodził, bo jeszcze mi na psychice to wsio siądzie i się będę przez najbliższe dłuuugie lata wyładowywać na np. Tobie ];-) poza tym to jest jedna wielka ściema z tymi 97 i tylko my ropuchowy stworze wiemy ile jeszcze :) i sztir:P (ps. do sztira gupiego lol ciachłam się w kalendarzyku;)) nie skomentuje co się porobiło z naszą kameralną ekipą, nie wyjawię też przez kogóż to, albo przynajmniej kto wyraźnie się ku temu przyczynił.. smutne to trochę. nie bardzo nawet mam tera komu powiedzieć co zamierzam przeskrobać za te 97.. a przydałoby się:/ wszystko się popierdoliło i tyle. stare gupawe czasy widocznie są za stare i za gupawe żeby ktokolwiek o nich pamiętał. a ja to mam gdzieś już teraz.

04 czerwca 2006   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 11 12 >
Kadara | Blogi