• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

aaaaa kysz............. na zdrowie.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • tu jest cicho

Archiwum

  • Kwiecień 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005

Najnowsze wpisy, strona 1


< 1 2 3 4 ... 11 12 >

cyt, iskierka zgasła

wiem, to wszystko jest pokopane. z procy z której wystrzelałam swój gniew oberwał ropuch. ile przeprosin musiało już paść, skoro niewiele dziś znaczą. wczoraj przyszła ta chwila, kiedy znowu pomyślałam o terapeucie. kimkolwiek,  kto się za niego poda i będzie dobrze udawał, że mnie rozumie. kimkolwiek, kto przez te 45 min. sesji będzie tylko dla mnie. kto nie będzie mi tłumaczył, że jestem jeszcze młoda i mam całe życie, bo robią to niemalże wszyscy, a nie wiem co ma to do rzeczy. nie umiem być przyjacielem ani mieć przyjaciół. ale mogę zapłacić.
albo posnuję się jeszcze miesiąc zamiatając podłogę szlafrokiem przez 3/4 dnia. potruje się kawą, a  od czasu do czasu porobię zdjęcia nic nie warte i tak.
that's all folks.
03 września 2007   Dodaj komentarz

Bez tytułu

nie potrafie
31 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

Bez tytułu

nienawidze samej siebie
29 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

20 tabletek 750mg

mam podejrzane wrażenie, że wszystko się powtarza. patrzę na Ciebie i widzę, że czujesz to samo. 
29 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

disiarczek selenu

czuje się fatalnie.. do wczoraj dziwiłam się, że mi to wszystko tak łatwo przychodzi. że tak się bałam tego 2 września, a teraz kiedy nadciąga wielkimi krokami jest po prostu dobrze. nie ma paniki, nie ma rozpaczy, nie ma nawet żalu ciskającego się w oczy na każdym kroku. jest nadzieja. dziś jest inne. jakakolwiek nadzieja ustąpiła miejsca lękowi o to co będzie, jak będzie, czy będzie. nie potrafię sobie wyobrazić tego, że widzę na teście te dwie kreski i każdej minuty zastanawiam się czy Ono jeszcze żyje. każdej przedługiej minuty.. czuje się fatalnie. nie chcę Cię tym obarczać, masz tyle rzeczy na głowie, nie chcę męczyć. nie umiem też sama. kiedy dzisiaj zasłabłam i rybnie chwytając w płuca powietrze zaczęłam po prostu płakać, ja nie płakałam, ja wyłam.  teraz kiedy do 2ego jest te pare dni.. nie wiem czy bać się tego jeśli okaże się że mamy drugą szansę, czy bać się samej siebie.
28 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

10 chusteczek 2 - warstwowych

dziś jest wielki dzień. wstałam z myślą, że dedykuje go rzucaniu pracy i tak też zrobie;p no cóż;p przynajmniej wytrzymałam dłużej niż przy sprzedawaniu papeterii.. co mi się do dziś kojarzy z domokrążctwem. w każdym bądź razie będę dzielna i asertywna na zapewnienia ze dam rade zczaić tajniki lakierobejcy <cfaniara> wyjdę zwycięsko i bohatersko i niech się cmokają sami.

miałam gupi sen, że zginąłeś.. nie wiem jak, nie wiem co, pamiętam tylko że obudziłam się strasznie wystrachana i chciałam żebyś mnie męskim ramieniem pocieszył więc zaczęłam symulować krzyki przezsenne, ale jakoś mi to tak sztucznie wychodziło, że nie przejmuj - też bym się nie obudziłą;p

nie wiem co masz do pkp, bardzo urocze miejsce:> nie wiem co ja do niego mam, mnie tam dobrze.. i nie kapiszi ja poczemu Ty tak brzydko zareagowałeś:> ;(

a tak poważnie to w ogóle i w szczególe czuje się jak na prochach.. może rzucę ją jutro? poniedziałki to takie gupie dni;p

20 sierpnia 2007   Komentarze (1)

pozwól mi usłyszeć ciszę

nie potrafię odszukać w sobie tego o co mi chodzi. czasem człowiek gdy coś przeskrobie czuje się tak jakby miał się wytłumaczyć cyz to naprawić czy w ogóle wyrzty nie dają mu spokojnie sobie wegetować. czuję się tak cały czas odkąd wróciłam wczoraj z pcv. tak jakby coś mnie męczyło, tylko nie pamiętam o co mi cho:/ upierdliwe ustrojstwo :(

pomimo tego, że mam nadzieję, nie do końca wierzę w to, że będzie lepiej. nie ma już czego naprawiać ale można zacząć od początku zupełnie inaczej. mam cholerną tremę przed tym wszystkim, boje się że znów się potknę, że nie dam rady. że dam mu odejść:/ i najpierw sama je sobą zabije. czy to nie jest tak, że najpierw powinnam stoczyć bój z sobą? jak mogę stać obok siebie i przyjmować Kogoś, gdy jest jak jest. boje, boje, boje się.

 boje się że całe to pragnienie Jego jest szukaniem na oślep ratunku, załatywaniem dziury, zajmowaniem czyjegoś miejsca, podsiadywaniem w fotelu z inicjałami F. i choć nie pragnę niczego bardziej jak prosić o jeszcze jedną szansę, to czuje się jak zdrajca w stosunku do F. to On miał być naszym życiem za 15dni. 

18 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

dzieje apostolskie

nie wiem co zrobić. nosze w żołądku niezidentyfikowane ciało obce, które nie daje mi się dobrze wyspać, drażni neurony sumienia.

aktualnie ciągle rozchodzi się o interes oknowodrzwiowy, klejowy, pedzlowy, gipsowy, szpachlowy, ościeżnicowy i nieodłącznie wiążący się jak pan bóg nakazał z pacami styropianowymi. chcę tam zostać.. bo raz E., opróćz tego że ma zjechane poczucie wszystkiego jest świetną towarzyszką tych gupich wydłużających się na maksa, oszukujących mnie za pomocą wskazówek zegara ośmiu godzin, dwa kierowniczka z którą można konie kraść jest genialnym przykładem kierowniczki z którą te konie kraść można. a z drugiej strony... ja się tam nudzę:/ potrzebuje coś robić, a nie siedzieć 8h na dupie, bo tego jeszcze nie umiem i tego i tamtego. porażka. nie ma szans że połapie czym się różni pięczio od trzykomorowego okna, bo mi to wisu ile tych komór tam ma i nie kapiszi poczemu ludzie sobie życie utrudniają. przez ten tydzień niczego oprócz obliczania rabatów, vatów i wyceny okien się nie nauczyłam. no może jeszcze udoskonaliłam umiejętności w robieniu kawy i zamiataniu podłogi. i teraz tak, zrezygnuje to cały świat wytknie mnie palcem i będzie drwił, że nie dałam rady i było wiadomo już na starcie. grr nie wiem czy się męczyć dalej czy odpuścić i mieć wszystkich gdzieś jak się komu coś nie podoba. 

jedyny plus to to że 8, w sumie z dojazdem 9 godz. poza domem.. coś genialnego. wychodząc zamykam za sobą drzwi i zostawiam myśli co ich za wiele tutaj. niech duszą się same. 

w sumie to nie jestem obliczalna chyba. bo 2+2 to ile to było?

transformery.. hm. jak na kogoś kto oprócz bionicle nie trawił nic w tym kierunku świetnie zapominałam o pękającym pecherzu. genialny film. genialny. 

 mówię do mnie ja jak niżej podpisana.

                                                                                                              ja.
 

18 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

stymuluje wzrost pożytecznej flory bakteryjnej...

tak sobie myślę, że przyjemnie się patrzy na edytor. (tylko na edytor) cóż to sie porobiło z szatą wizualną na tym śmieciowisku..

wczoraj miałam kryzys chęci i potrzeby współuczestnictwa w interesie z pcv. wybrnęłam z niego bohatersko, tylko nie wiem co dalej, bo dziś znowu wrócił.

kryzys goni kryzys. mniejszy się ściga z większym i tak na zmianę. coś mnie ściska od środka, czuje nadal co jakiś czas swędzenie żył, tak jakby ktoś za wszelką cenę chciał się przebić przez skórę na zewnątrz. 

boje się. najlepsze jest to, że oboje się boimy, ale nasz strach przyjmuje zupełnie inną postać. ja nie jestem w stanie zrozumieć Twojego, Ty mojego. wymijają się dzień po dniu, nie wiedzieć do końca który z nich rowerzystą a który dwuśladem. i który lepszy. Ty nie masz pojęcia co dzieje się we mnie, ja nie znam tego co kotłuje się w Tobie. i nie wierzę że akceptujesz mnie taką jaką jestem. i boje się że nie zaakceptujesz nas obydwu. ale wierzę Ci, gdy tak mówisz.

sza. 16 dni. niech ktoś wyłączy światło. 

17 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

wywarzone z naturalnych składników

hm. wolontariat jak było do przewidzenia przybiera kształt codziennej wycieczki w kosmos, gdzie oprócz poznawania planet z lewej i prawej, trzeba by było zaznajamiać się z każdym najmniejszym nawet kraterem, nie pomijając góry i dołu. niby fajnie fajnie, wszystkiego da się nauczyć, ale dziwnie się czuję kiedy tylko mnie tam nie kręcą kleje murarskie i tynki z firmy keba.. jejku.. mnie się tam nudzi wśród tych ludzi, a do tego jestem tak zestreśnięta i tak wyżęta z siebie, że padam nawet zanim do półmetka dojdę.  nie wiem czy dam radę. najchętniej pokazałabym światu jaka to ja nie jestem i masochistycznym gestem została tam siedzieć, bo raz że chcą mnie tam i dwa nosz kurcze tylko ode mnie zależy czy podejmuje sie tej pracy czy nie. chyba nie każdy ma taki wybór.. no ja mam i najchętniej bym zwiewała nawet bawić urocze głupie dzieciaki do byle jakiej placówki :( a  poza tym ropuch ma rację z wszystkim:/ że to nie takie wsio proste i już nie ma luzów i w ogóle nie doceniałam go straszecznie z tym co dla nas robi :( tak czy siak dupa jasia musze iść :/ taaaaaaaaaaaaak mnie się nie chce. 
16 sierpnia 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 ... 11 12 >
Kadara | Blogi