zhasłowałam te moje wypociny wstrętne, nie potrzeba mi świadków. teraz w pełni i bez ograniczeń, bez wylewającej się na boki fałszywości moge pisać, knuć intrygi zawszałe. brzmi powaznie :) generalnie coś osnuło mnie melancholią na zimę.. snuje się tu i tam i łapię ciężkim oddechem chwile kiedy jest mi radośnie, doceniając bo mam ich jakoś mało ostatnio. poczemu, dlaczemu.. ja nie wiem. podejrzewam że to może mieć związek z tymi tabletami aczkolwiek nie wiem,nie wiem. trudno mi zwalać na cokolwiek, a i do tego człowiek przywykł. wybiorę się dziś bądź jutro do P., być może ten koszmar się skończy. dobrze mi z legalnym paleniem, niedobrze mi z tą szkołą, odnaleźć się nie umiem. i niedobrze mi z Twoją pracą ropuszku, nie wiem na ile sił Ci jeszcze starczy. wiem, że mam stać obok Cię i lewym prawe ramie podtrzymywać, ale jakieś ustrojstwo ostatnio nie pozwala - myślę, że minie.