108 kg myśli niezrozumiałych
nie wierzę w optymizm. za każdym razem kiedy wydaje się, że wstępuje w każdą cząstkę ciała, w płatki nosowe, paznokieć w najmniejszym palcu, czy nawet worki pod oczami... wyprowadza się stamtąd nie zostawiając za sobą nawet pożegnalnego liściku, szminki na lustrze czy czegokolwiek mogącego świadczyć o tym, że w ogóle tu bywał.
po telefonie M, uspokoiłam się - jak to zwykle bywa- dopiero następnego dnia, kiedy podnosząc powieki czułam, że moje sumienie, myśli, chaos który towarzyszy mi na codzień wyciszył się przez sen, po to by znowu dziś na nowo powrócić, ale w innej formie. o innej treści.
został zastąpiony przez komentarz, przyjaciółki z liceum z resztą, która pod znalezionym w necie zdjęciem mym, dokreśliła 3, wiele dla mnie znaczące słowa: K, Ty masz wąsy... nie jestem zakompleksiona jako tako, pare dobrych lat temu, kiedy częściej bywałam wśród ludzi nie mogłam narzekać na brak powodzenia, sympatii ze strony płci przeciwnej. ale od kiedy pamiętam ja - jako ja- nie akceptowałam siebie nigdy. te 3 słowa dobiły mnie na tyle, że wypaliłam wczoraj więcej linków, niż mógł przewidzieć to mój budżet. na szczęście wraz z Potworem - któremu oczywiście nie powiedziałam na ten temat nic - wybraliśmy się na miasto pozałatwiać parepilnych spraw i zaopatrzyłam się w kolejną paczkę benzopirenu. na szczęście - gdyż ten wieczór był dla mnie pojedenaściornie trudniejszy niż każdy inny w odległości conajmniej 2tyg przeszłości mojej.
wybrałam się z wieczora z Potworem do tesco.. tam zwykle zaopatrujemy się w lecho napoje, co też i tym razem zrobić chcieliśmy. w tesco pojawia się od czasu pewien ochroniarz, nie w moim guście, ale czuje ma sobie jego wzrok ilekroć wkraczam do tego miejsca. Potwór o tym nie jeden raz słyszał, bo tez nie jeden raz próbowałam wymusić na nim zazdrość - bez skutku. generalnie...
P: nawet jakbym chciał być o Cię zazdrosny to nie mógłbym
ja: bo?
P: widziałaś go? daj spokój
ja: trzeba było patrzeć gdy on patrzył na mnie
P: no właśnie widziałem
ja: i:>?
P: wyglądał jakby mu sie coś chciało
wszystko ok, tylko że przy tym Potwór zrobił minę jakby miał haftnąć i wtedy uświadomiłam sobie że właśnie mi powiedział, że jakiś facet patrząc na mnie chce rzygnąć...
heh.. może to debilne i idiotyczne, ale bardzo mi przykro :( wiem, że pan ochroniarz tak nie patrzył, ale nie wiem jak najbliższa miw życiu osoba mogła coś takiego powiedzieć. potem usłyszałam jedynie pretensje, że się bocze, obrażam etc, a mi było zwyczajnie przykro, podobnie z resztą jak dziś, nadal jest.. cały dzień spieprzony totalnie, bo nie potrafimy siebie nawzajem zrozumieć. On nie kapuje, że mógł mi przykrość sprawić, ja nie jarzę jego tłumaczeń, że nie miał tego na myśli. geeeezzz... czy mi się wydaje, czy kobiety myślą o wiele wiele wiele bardziej złożenie niż chłopy? ile takich pierdół przyjdzie mi jeszcze słuchać, bo Jemu 'się powiedziało'? jak nisko ma spaść poczucie mojej własnej kobiecości, żebym dała sobie spokój?
a teraz żłopie drugiego lecha i kombinuje jak tu dojechać do sklepu po trzeciego. kocham kobiety za to, że są jak zdania wielokrotnie złożone, naprawdę.