• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

aaaaa kysz............. na zdrowie.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Kwiecień 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005

Archiwum 26 kwietnia 2008


108 kg myśli niezrozumiałych


sobota, 26 kwietnia 2008 17:37

nie wierzę w optymizm. za każdym razem kiedy wydaje się, że wstępuje w każdą cząstkę ciała, w płatki nosowe, paznokieć  w najmniejszym palcu, czy nawet worki pod oczami... wyprowadza się stamtąd nie zostawiając za sobą nawet pożegnalnego liściku, szminki na lustrze czy czegokolwiek mogącego świadczyć o tym, że w ogóle tu bywał.


po telefonie M, uspokoiłam się - jak to zwykle bywa- dopiero następnego dnia, kiedy podnosząc powieki czułam, że moje sumienie, myśli, chaos który towarzyszy mi na codzień wyciszył się przez sen, po to by znowu dziś na nowo powrócić, ale w innej formie. o innej treści.

został zastąpiony przez komentarz, przyjaciółki z liceum z resztą, która pod znalezionym w necie zdjęciem mym, dokreśliła 3, wiele dla mnie znaczące słowa: K, Ty masz wąsy... nie jestem zakompleksiona jako tako, pare dobrych lat temu, kiedy częściej bywałam wśród ludzi  nie mogłam narzekać na brak powodzenia, sympatii ze strony płci przeciwnej. ale od kiedy pamiętam ja - jako ja- nie akceptowałam siebie nigdy. te 3 słowa dobiły mnie na tyle, że wypaliłam wczoraj więcej linków, niż mógł przewidzieć to mój budżet. na szczęście wraz z Potworem - któremu oczywiście nie powiedziałam na ten temat nic - wybraliśmy się na miasto pozałatwiać parepilnych spraw i zaopatrzyłam się w kolejną paczkę benzopirenu.  na szczęście - gdyż ten wieczór był dla mnie pojedenaściornie trudniejszy niż każdy inny w odległości conajmniej 2tyg przeszłości mojej.

wybrałam się z wieczora z Potworem do tesco.. tam zwykle zaopatrujemy się w lecho napoje, co też i tym razem zrobić chcieliśmy. w tesco pojawia się od czasu pewien ochroniarz, nie w moim guście, ale czuje ma sobie jego wzrok ilekroć wkraczam do tego miejsca. Potwór o tym nie jeden raz słyszał, bo tez nie jeden raz próbowałam wymusić na nim zazdrość - bez skutku. generalnie...

P: nawet jakbym chciał być o Cię zazdrosny to nie mógłbym                                                                      

ja: bo?

P: widziałaś go? daj spokój

ja: trzeba było patrzeć gdy on patrzył na mnie

P: no właśnie widziałem

ja: i:>?

P: wyglądał jakby mu sie coś chciało

wszystko ok, tylko że przy  tym Potwór zrobił minę jakby miał haftnąć i wtedy uświadomiłam sobie że właśnie mi powiedział, że jakiś facet patrząc na mnie chce rzygnąć...

heh.. może to debilne i idiotyczne, ale bardzo mi przykro :( wiem, że pan ochroniarz tak nie patrzył, ale nie wiem jak najbliższa miw  życiu osoba mogła coś takiego powiedzieć. potem usłyszałam jedynie pretensje, że się bocze, obrażam etc, a mi było zwyczajnie przykro, podobnie z resztą jak dziś, nadal jest..  cały dzień spieprzony totalnie, bo nie potrafimy siebie nawzajem zrozumieć. On nie kapuje, że mógł mi przykrość sprawić, ja nie jarzę jego tłumaczeń, że nie miał tego na myśli. geeeezzz... czy mi się wydaje, czy kobiety myślą o wiele wiele wiele bardziej złożenie niż chłopy? ile takich pierdół przyjdzie mi jeszcze słuchać, bo Jemu 'się powiedziało'? jak nisko ma spaść poczucie mojej własnej kobiecości, żebym dała sobie spokój?

a teraz żłopie drugiego lecha i kombinuje jak tu dojechać do sklepu po trzeciego. kocham kobiety za to, że są jak zdania wielokrotnie złożone, naprawdę.

26 kwietnia 2008   Dodaj komentarz

111kg myśli płaczących


czwartek, 24 kwietnia 2008 13:42

przed chwilą dzwoniła Mama. gadane, gadane i przechodzimy do planów AiK. odwidziało im się zakładanie własnego interesu - najpierw dzieci. M pyta czy nie będzie mi przykro jeśli tak wyjdzie. mówię, że to nie wyścig, że im życzę. pyta, jak tam nasze dzieciaczki. z lekka zszokowana i zdezorientowana próbuje udawać, że nie wiem o co chodzi i kontynuuje temat na bazie dzieciaczków siostry. pytanie się powtarza, z wyraźnie zaakcentowanym słowem 'wasze'... ze ściśniętym w gradle głosem odpowiadam, że nijak. że narazie nie. że najbardziej mi żal tego co mogło być. że jeśli znowu sie nie uda - nie wiem czy sobie poradzę. że teraz jest fajnie, bo się podniosłam. średnio wiarygodnie mi te ostatnie słowa wyplotły się z ust bo towarzyszył im niczym już nie zgłuszany szloch..  M  ratując sytuację też poszlochała i zaczeła przekonywać , że nie mogę się poddawać, że się boi, że nie spróbujemy już nigdy. koniec końców przyznała rację, że warto dać organizmowi odpocząć. a kiedy mi sumienie odpocznie?


 

jasne, że chcę, że pragnę, Potwór też. ale już ostatnio miało być pięknie jak z bajki - tym razem, zupełnie, całkowicie inaczej. miłość, ciepło, czułość na każdym kroku.. okazały się niewystarczające. utwierdziłam się jedynie w przekonaniu, że jestem żałosna. że nie potrafię dać nam tego, czego najbardziej pragniemy. jestem na etapie kiedy mogę patrzeć spokojnie na ciążowe babki, mogę z nimi i o nich rozmawiać. wcześniej unikałam teog jak ognia. meczę się z tym, owszem, ale wolę tak niż robić z siebie godną litości nie do końca kobiecą kobietę. choć Potworowi w żartach się wyrwało - pechowo kiedy naprawdę miałam ochotę na powazną rozmowę, która miała zwiastować optymizm na kolejne miesiące- że mam się nie martwić, bo zawsze są inne sposoby, np. jakaś inna kobieta urodzi nam dziecko...... zabolało bez granic. boli z resztą do dziś, choć przeprosin było wiele. na co one komu.
26 kwietnia 2008   Dodaj komentarz

64kg myśli dręczących


czwartek, 24 kwietnia 2008 8:54 od rana towarzyszy mi dręcząc i męcząc myśl,a co jeśli kiedyś zobaczę Cię w ramionach innej. im bardziej Cię kocham, a kocham niemiłosiernie bardziej z dnia na dzień, im więcej czułości mi dajesz, wariactwa na codzień... tym bardziej boję się, że to stracę. tu nie chodzi o kwestie zaufania, bo jednocześnie wiem, że nie potrafiłbyś TEGO zrobić.. może po prostu zbyt wiele w życiu straciłam tych, których kochałam. czuję się zakochana, od wielu miesięcy pierwszy raz. jest świeżo i wariacko i tak trudno mi w to uwierzyć.
boję się tego słowa, ale tak... to chyba szczęście.

ja zżeram kawę, a mnie lenistwo. wstaję i jadę. samo się jednak nic nie załatwi.
26 kwietnia 2008   Dodaj komentarz

64 kg myśli chaotycznych


środa, 23 kwietnia 2008 11:02 początki ogólnie nie są łatwe. przy każdym z nich nie potrafię oprzeć się sięgnięcia myślami w perspektywe końca. czy jakiś środek będzie też nie zawsze wiadomo. ja na dzień dzisiejszy wiem nie wiele na ten temat. to kolejne miejsce, w którym się znalazłam, do końca sama nie wiem z jakiej przyczyny i dla jakiego powodu. trochę może popływam, jak prędko dobiję do brzegu - okaże się.

... kolejny z tych dni, których sens polega na zakładaniu nowych postanowień. część z nich postanawiała się już nie raz z mizernym skutkiem ;] nie, nie przestanę palić, bo nie mam na to ochoty :) ale poćwiczę, poluźnię gatki w pasie w sposób naturalny ;] i znajdę pracę, o tak. nie będę leżeć i pachnieć, bo zwyczajnie źle mi z tym przed sobą samą. tu, właśnie w tym miejscu, zamierzam się sobie spowiadać, żeby mi głupio było każdego dnia i żeby był to bodziec motywacyjny. bo takiego mi trzeba :] brakuje chętnych co kopa w dupę mi dadzą więc sobie sama poradzić muszę ;]

generalnie... skończył mi się okres i zamierzam ten koniec uczynić początkiem, bo po tych 4 dniach które niemiłosiernie w miesiącu każdym atakują, czuję się zwykle choć jeden dzień jak nowo narodzona:P kawka wypita, przeskakane 3.100 km, kicia wygłaskana :) tęsknota za Potworem maksymalna (to już będzie jakieś 5h;p), wyrzuty sumienia w normie, żal do siebie samej powyżej. czego chcieć więcej:) samosprzątających się pokoi, samozałatwiającej się pracy i  papieru toaletowego,  bo wyszedł i nie poczekał aż kupi się zapas:P
26 kwietnia 2008   Dodaj komentarz
Kadara | Blogi