64 kg myśli chaotycznych
... kolejny z tych dni, których sens polega na zakładaniu nowych postanowień. część z nich postanawiała się już nie raz z mizernym skutkiem ;] nie, nie przestanę palić, bo nie mam na to ochoty :) ale poćwiczę, poluźnię gatki w pasie w sposób naturalny ;] i znajdę pracę, o tak. nie będę leżeć i pachnieć, bo zwyczajnie źle mi z tym przed sobą samą. tu, właśnie w tym miejscu, zamierzam się sobie spowiadać, żeby mi głupio było każdego dnia i żeby był to bodziec motywacyjny. bo takiego mi trzeba :] brakuje chętnych co kopa w dupę mi dadzą więc sobie sama poradzić muszę ;]
generalnie... skończył mi się okres i zamierzam ten koniec uczynić początkiem, bo po tych 4 dniach które niemiłosiernie w miesiącu każdym atakują, czuję się zwykle choć jeden dzień jak nowo narodzona:P kawka wypita, przeskakane 3.100 km, kicia wygłaskana :) tęsknota za Potworem maksymalna (to już będzie jakieś 5h;p), wyrzuty sumienia w normie, żal do siebie samej powyżej. czego chcieć więcej:) samosprzątających się pokoi, samozałatwiającej się pracy i papieru toaletowego, bo wyszedł i nie poczekał aż kupi się zapas:P
Dodaj komentarz