• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

aaaaa kysz............. na zdrowie.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Kwiecień 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005

Archiwum październik 2005, strona 1


< 1 2 >

padniętemu :)

heh, no cóż, plan był taki żeby dedykowac ten wpis panu co mu ciągle pada [a momentami wręcz wali na łeb bym powiedziała ;)] i skonstruwac jakieś mniej lub bardziej wiekopomne dzieło na temat spermy, śluzu i krwi, jak mi radzono [ach złota rada, dzięki ogromne ;)], no ale plan legł w gruzach. myślę, że pan co mu pada z pewnością ma wiele więcej do powiedzenia na interesujący go temat i barwniej ułoży co chce przekazac w porywający tekst o ekstremalnych bodźcowo aspektach swego życia ;). oddaje Ci pałeczkę, i czekam z niecierpliwością heh ..

 

 

 

03 października 2005   Komentarze (3)

***

w sumie nie wiem za bardzo co z sobą zrobic :) dawno nie pisałam, i choc może niewiele się zmieniło, to jednak jakoś człowiekowi trudniej znów chwycic w palce ten klawiszowiec i wystukac choc pare słów. w moc ostatnio entuzjazmu jesiennego, dziś 2h przehuśtane na poczciwej podatnej na wszelkie czynniki atmosferyczne, a w szczególnosci wiatr, skrzypiącej machinie hustawkowej . sentyment z dzieciństwa. migające klatki jak z filmu, nagłe obrazy leśnych i parkowych spacerów, polowania na kasztany, dmuchania w liście w nadziei, że tym sposobem zmusi się je do wyfrunięcia wyżej niż pół metra w górę.. niepokojąca jest tylko ostrośc powietrza. stanowczo za bardzo czasami odczuwa się nutkę zimy. a przecież nie może tak byc, niech nikt nie odbiera jesieni chocby dnia :(

kocham dźwięki. jaki banan na ryjku utworzyc może pare dźwięków z głośnika :) masakra :)

jutro wykładowe bzdetki się zaczynają. w sumie to dzisiaj już. pokręcone to wszystko, wcale nie mam ochoty nigdzie i do nikogo wracac, chcę siedziec w domu, rozmawiac tylko z tymi  z którymi chcę, spotykac tych, których chcę i robic to co do łba mi przyjdzie na dany moment. a tak wyraźne ładunki sadyzmu zauważam w planie, który wydaje się przeistaczac stronę tych studiów z dziennej na wieczorową. paranoja. dziś od 8 do 18:40, jutro 9:30-20:35.  kiedy ja życ będę :(

jest plus -> ciągłe zajęcie budzi satysfakcję. ale zmęczenie budzi agresję, i obawiam się , że to może dośc negatywnie odbic się na relacjach z innymi, które ostatnio i tak dośc zachwiane są :/ (a wtajemniczeni to już wiedzą o co chodzi...) nie wiem skąd to się wzięło, ale fuckt fucktem, ekipa się kurczy :(

a propos dźwięków, cholernie smutna i przykra staje się Hurtowa pieśń Załoga G gdy tylko z odpowiedniej strony na nią spojrzec. sama prawda :( dziwne emocje wzbudza. zbyt prawdziwe, by nie poruszyły z leksza paradoksalnych myśli.

padam.

03 października 2005   Komentarze (1)
< 1 2 >
Kadara | Blogi