Bez tytułu
no.. nawet nie jest najgorzej. zabierałam się do wejścia w ten pokój jak do inwazji na obcą planetę od paru dni. dziś mi się udało i choć tak przecholernie się bałam tego pakowania całego 21-letniego życia w pudła - ruszyłam machinę. wgapiam się w zapisane dawno słowa, w zdjęcia tysiące razy już wszpilkowywane w ścianę, w tą walizę z tym czego się wstydzę, z tym co kocham, z tym w co wierzyłam, w części i nadal wierzę. przebieram to wszystko i z żalem niemałym pakuję w pudła. nie wiem kiedy i czy w ogóle przyjdzie mi jeszcze do tego zajrzeć. i choć wiem, że nie chciałabym by zrobił to ktokolwiek inny, mimo że już nie będę mieć tego pod okiem, zostawiam. niektórych rzeczy się nie da wyrzucić. a i patrzec się na nie nie da. ale się nie wyrzekam, to moje w końcu, to ja cała. to śmieszne, ale całe to wynoszenie się z pokoju, gdzie się spędziło całe swoje życie, i ono jest w każdym pyłku kurzu.. jest przerażające. pudła, pudła, pudła i tak się gapie na tą rosji flagę, która powisieć zdążyła z miesiąc niecały. oj żaba.. modyfikujesz nie tylko mi życie, ale i mnie samą:> tak co byś sobie przy tym nie zaszkodził, bo jeszcze mi na psychice to wsio siądzie i się będę przez najbliższe dłuuugie lata wyładowywać na np. Tobie ];-) poza tym to jest jedna wielka ściema z tymi 97 i tylko my ropuchowy stworze wiemy ile jeszcze :) i sztir:P (ps. do sztira gupiego lol ciachłam się w kalendarzyku;)) nie skomentuje co się porobiło z naszą kameralną ekipą, nie wyjawię też przez kogóż to, albo przynajmniej kto wyraźnie się ku temu przyczynił.. smutne to trochę. nie bardzo nawet mam tera komu powiedzieć co zamierzam przeskrobać za te 97.. a przydałoby się:/ wszystko się popierdoliło i tyle. stare gupawe czasy widocznie są za stare i za gupawe żeby ktokolwiek o nich pamiętał. a ja to mam gdzieś już teraz.