Bez tytułu
kolejny miesiąc czarów i marów i bajków i wariactw i rasistowskich nawróconych na cytrusy świreństw. fonicznie no nawet ładne to słowo. thx :)
nauczyłeś.. jeny, ile tego.
nvrm:*, sam wiesz
i sry, że Ci świat komplikuje..
z resztą mi to bardzo odpowiada i nie zamierzam rzucic tej profesji:>
heh, jutro kolejna dawka pistacjowych odcieni. kiedyś sie kupowało lody w proszku i robiło samemu, to ohydne było. pamiętam, że za ostatnie grosze, tfu, tysiące w tamte ongiś na zielonej szkole kauczuka w kiosku kupiłam. wylałyśmy ze sztefką wode po praniu z michy na chłopaków z torunia i za kare trzeba było 20 działań na dodawanie i odejmowanie od 0 do 10 zrobic. pamiętam jak wściekle kopałam piłką w ścianę. rynna odpadła. pamiętam rozmowy ludzi, którzy myśleli, że jak człowieczek jest małym berbeciem, to jest głuchy. pamiętam jak wysuszyłam chomika, bo nie dałam mu na noc wody - rano zeschnięty leżał. mało wytrzymały jakiś był:/ pamiętam jak oskarżona zostałam dosłownie o "pęknięcie" psa, bo się najadł drożdży, których opakowania nie zamknęłam. żyje do dziś. pamiętam jak potwór z widelcem miał wlewac mi do brzucha wiadrami krew, bo pani w przedszkolu powiedziała, że mam za mało. pamiętam jak w przedszkolu wyszłam z sali zrobic siku (mniemam że do toalety, chociaż tego nie pamiętam), a jak wróciłam na szafkach stały kisiele. dla mnie to był cud. do dzisiaj pojąc nie umiem jak one się tam zczaiły. tak ciepło mi było. i pamiętam jak z nudów powiedziałam rodzicom, że będziemy robic w przedszkolu kaczke i mam przyniesc rajstopy i dużo liści. zmyślałam nałogowo. Tata wstał o 6 rano liście mi zbierac, pamiętam jak stałam w oknie;)
a teraz to trochę mi dziwnie. taką babą przy tamtym jak zwał tak zwał lecz ongiś -> 'dziabągu' się czuję:/
nie chcę daty, nie chcę mogiły. to ma byc kremacja -> pudełeczko.
ps. taaaaa, te upierdliwce przy kursorze specjalnie dla ciebie;)