wystaczy jedno Nic, by..
no i zostalam sama w domciu. mój odwyk tytoniowy polegl w gruzach, bo teraz czestotliwosc znacznie wzrosla i wcale sie z tego nie ciesze.. to w sumie przykre jak bardzo czlowiek jest swój a jak czesto równie bardzo zupelnie od siebie niezalezny. pic tez mi sie chce. nie wiem dlaczego. dotychczas bylam raczej zwolenniczka piwa ze znajomymi w klubie, a wczoraj to saczylam rum w samotnosci i przegadalam z psychopata od bicepsów pól nocy.. jestem cholernie tolerancyjna osoba ale to jest.. czubek. nasze rozmowy schodza na dosyc drastyczne tory. gorzej z tym, ze gosc mieszka jakies 15 km ode mnie i w pewna noc moze wpasc na pomysl jak pieknie wygladaloby moje cialo pocwiartowane i ukryte gdzies w worku na smieci w pobliskim kontenerze. alez mnie mysli nachodza. a z drugiej strony, tyle swirów chodzi po ulicach.. moze lepiej profilaktycznie zaczac sie juz bac ;) chcialabym wybyc do Bielawy na regalowisko, ale wyglada na to ze pozostanie mi spoczywac w domu i pielegnowac psia trzode.. z reszta po Olesnie juz tak bardzo mnie nie ciagnie.. bal przebieranców - tyle mozna podsumowac, choc wiele mnie nauczyl ten festiwal, szkola zycia, juz abstrachujac od fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego. i tyle. no i martensiaki wrócily w kiepskim stanie, czego strasznie mi zal :/ mam dzis totalnie ochote pisac o bzdetach.
w sumie.. to co sie klebi w srodku jest dziwnie nie do wydobycia, choc tli sie by wyjsc na swiatlo dzienne. myslalam, ze pisac o tym, nie przemieniajac tego w fonie slyszalna dla obcych uszu bedzie sprawa latwiejsza. moze po prostu jeszcze za wczesnie. bo póki co palce nie chca tak do konca wystukiwac tego co graja im codzienne, spontaniczne emocje :/ trudno mi sie ufa. blokada wciaz wyczuwalna. oswojenie moze przyjdzie z czasem.