Bez tytułu
realia nie potrafią doścignąc marzeń. marzenia pączkują z dnia na dzień, w biodrach im przybywa, puchną. gdzie ten czas, kiedy nie było ich wcale:) gdzie ten czas, gdy obojętnośc piekła muskając mnie w ramię.
czasami wolałabym byc wredna i chamska dla wszystkich. jestem miła za często i oni chcą tego bez przerw.
w podstawówce na 3ej przerwie rozdawali herbate za 1,50 na miesiąc super extra cudnie genialnie zajebiście rozrzedzoną do koloru bezbarwnego.
to 15 tysięcy chyba jeszcze było. podobno jak się połknie monetę trzeba zjeśc ziemniaka. nie wiem czy to pomaga, czy ma jakąś funkcję pociesznika.
nie potrafie pocieszac ludzi. nie potrafię nie ironizowac w myślach, gdy mnie pociesza ktoś.
tajemnicza wypustka czaszkowa pasożytuje dalej. a może to symbioza, bo lubię się w nią drapac.
nudzi mi się towarzystwo jako takie jakiekolwiek. szczerośc gromadzę pod paznokciami. ni to wyjdzie, ni to nie. stępiona trochę, w nogach pijana, sie utrzymac nie może. chwiejnośc się wzmaga, wiosna idzie, zima pada.. wiosny, wiosnyyyy.. jesieni...
Dodaj komentarz