bez różnicy
coś mi mówi. nie wiem dokadnie co i nie wiem dlaczego, ale gorzej że nie wiem też co mi mówi, czy co chce mi przekazać. jestem jak klejotok, czuję się jak nienaoliwiona maszyna, wszystko ospale, wolno i przeciągle. wstaje rano i to dlugie blabla, zwolnione jak na filmie dobry moment, warty przyjrzenia i większego skupienia. tylko, że z tego nie wynika nic. każda myśl przeciąga się i przeciąga, a ja mam wrażenie, że ktoś podlączajac mi się w sieć wtopil conajmniej konia trojańskiego, tak mi wszystko wariuje. a teraz steruje mną. czuję się kierowana. czuję się pod, nie nad, i nie obok. i to jest cholernie nie fair. wkurzam się. każda mala cząstka tego co tylko upierdliwe dziala na mnie jak piorunujący czynnik wścieklotwórczy. wszystko irytuje. każdy gest, każde slowo. a jak ściszam to w sobie, by nie urazić bliskich, to czuje się jak większy klamca niż ten jakim na codzień być zwyklam. ale co mi tam. jutro też jest dzień. może to wlaśnie ten.
Dodaj komentarz